Obóz proobronny w Wędrzynie
17. Wielkopolska Brygada Zmechanizowana w Międzyrzeczu, a konkretnie 7. Batalion Strzelców Konnych Wielkopolskich w Wędrzynie, był gospodarzem obozu proobronnego dla uczniów klasy mundurowej Liceum im. Bolesława Chrobrego w Gubinie uzupełnionej przez członków innych klas licealnych i Gimnazjum nr 2 w Gubinie, który odbył się w Wędrzynie w dniach 30 marca - 3 kwietnia 2016 r. Organizatorem było Stowarzyszenie Strzelecko - Obronne Gubiński Klub Sportowy PIONIER. Komendantem obozu z ramienia jednostki został ppor. Radosław Musin, a kadrę stanowili nauczyciele ZSO w Gubinie Leszek Grzegorzak, Ziemowit Patek, Michał Papciak, Robert Przyworski. Szkoliło się 25 członków SSO GKS PIONIER. Rejonem zakwaterowania była 7. kompania, której żołnierze wspierani przez kolegów z 8. kompanii pełnili służbę dyżurną.
Obóz rozpoczął się na Placu JP II w Gubinie, gdzie na uczestników czekał autokar 45. Wojskowego Oddziału Gospodarczego. Po przyjeździe do Wędrzyna pobrano przygotowane wcześniej przepustki i uczestnicy przekroczyli bramy koszar. Do południa zapoznano się z regulaminami, procedurami, ścieleniem łóżek według wojskowych norm oraz zasadami poruszania się po obiekcie i "aresztowano" telefony uczestników. Przemarsz na obiad był pierwszą okazją do szlifowania musztry. Po posiłku kadeci przejechali samochodami ciężarowymi do Międzyrzecza by zwiedzić salę tradycji 17. WBZ. Po powrocie wieczór wypełniła kolacja i codzienne, żołnierskie czynności jak czyszczenie butów, sprzątanie rejonu zakwaterowania i toaleta. Zgodnie z ustaleniami o godzinie 20 wydano z depozytu telefony, które po godzinie znów powróciły na 23 godziny do skrzyni. Okazało się, że można przetrwać bez telewizora, komputera czy smartfona. O godzinie 22, uczestnicy szkolenia usłyszeli "Na kompanii capstrzyk!, Capstrzyk! Gasną światła na salach!" to podoficer dyżurny kompanii zakończył pierwszy dzień w "wojsku". Jeszcze przez kolejne 2 godziny dały się słyszeć rozmowy w salach.
O godzinie 6.00 dyżurny kompanii gromkim okrzykiem "Kompania pobudka! Pobudka! Wstać!" dał znak do rozpoczęcia nowego dnia. Nastała krzątanina. Po kilku minutach ogłoszono zbiórkę do porannej zaprawy. Kilkanaście minut truchtu obudziło wszystkich z nocnego letargu. Poranna toaleta, porządki w salach i śniadanie wypełniły poranek, a o godzinie 8 wyjazd na PCO (Plac Ćwiczeń Ogniowych) gdzie do obiadu odbywały się zajęcia saperskie. Po godzinie zajęć teoretycznych o minach kadeci udali się na plac ćwiczeń, gdzie podzieleni na dwie grupy, rozpoczęli zajęcia praktyczne. Pierwsza grupa stawiała zaporę minową, uczyła się maskowania min, uzbrajania, a następnie ich wydobywania i rozbrajania. W tym czasie druga grupa udała się na zajęcia ze snajperami. Wielka frajdą było malowanie maskujące twarzy. Dodatkową atrakcją był kołowy transporter opancerzony ROSOMAK, którego dwa egzemplarze uczestnicy szkolenia mogli poznać z bliska. Żołnierze objaśnili do czego służy poszczególne wyposażenie i jak się steruje działkiem i karabinami. Po powrocie do jednostki obsłużono użyty do ćwiczeń sprzęt saperski i całość przemaszerowała na obiad. Poobiednie zajęcia wypełniła musztra na placu apelowym. Marsz w kolumnach, przeformowanie oraz zwracanie się do starszych stopniem w różnych sprawach to były tematy w poszczególnych podgrupach. Czas po kolacji wypełniły te same czynności co poprzedniego wieczoru. Głos podoficera oznajmił koniec dnia. Tym razem rozmów w salach było znacznie mniej.
Piątek rozpoczął się o 6.00. szybka zaprawa, toaleta i śniadanie bo przed godziną 8 trzeba już na placu apelowym zająć miejsca w ciężarówkach. Przejazd na strzelnicę NIETOPEREK i najważniejsze zadanie obozu - przygotowanie do strzelania bojowego z karabinka BERYL. Prowadzący strzelanie omówił warunki bezpieczeństwa, wydano hełmy i rozpoczęły się zajęcia w grupach: rozkładanie i składanie karabinka, ładowanie magazynka, łączne czynności do strzelania nr 1, strzelanie ze ślepej amunicji mające zapoznać z pracą na języku spustowym, trening strzelecki ze szkłem do kontroli przyrządów celowniczych oraz strzelanie na symulatorze CYKLOP wypełniły czas. Przed rozpoczęciem strzelania bojowego na strzelnicy zawitali goście z Gubina w osobach Prezesa SSO GKS PIONIER gen. dyw. rez. Wiesława Michnowicza i Wiceprezesa do spraw szkolenia płk. rez. Roberta Olejnika. Po słowach motywacji przez Prezesa, kolejnym instruktarzu i przypomnieniu warunków bezpieczeństwa wykonano strzelanie do popiersia 2. Bezkonkurencyjny okazał się Michał Igliński, który wystrzelał 50 na 50 możliwych punktów. Po omówieniu strzelania przez prowadzącego zostały wręczone nagrody dla najlepszych strzelców dnia. Po obiedzie uczestnicy szkolenia wzięli udział w biegu na orientację. Ponad 30 minut biegu po trasie wyznaczonej przez 11 punktów kontrolnych wymęczyło młodzież, ale przyniosło również satysfakcję z odnalezienia wszystkich lampionów. Wieczór wypełniły zajęcia codzienne. "Bez telefonów więcej ze sobą rozmawiamy" - do takiego wniosku doszły dziewczęta.
Sobotni ranek rozpoczął się głośnym zawołaniem i znów kadeci udali się na zaprawę. Do południa dzień wypełniły zajęcia przeciwchemiczne na PCO. Uczono się zakładania ubrania ochronnego OP 1, maski przeciwgazowej, odkażania i zastosowania autostrzykawek. Sprzyjająca pogoda i sympatyczni prowadzący wypełnili czas do obiadu. Zajęcia popołudniowe zaplanowano w klubie żołnierskim. Były zawody Strongmanów, strzelanie z łuku, ognisko z pieczeniem kiełbasek i projekcja filmu Karbala. Codzienne czynności zakończyły obfitujący we wrażenia dzień.
W niedzielę zgodnie z wojskowym zwyczajem nikt rano nie krzyczał. Po spokojnym wybudzeniu przygotowano się do opuszczenia jednostki. Pakowanie i sprzątanie rejonu zakwaterowania oraz śniadanie wypełniły czas do odjazdu. Wycieczka do Pniewa i zwiedzanie bunkrów MRU to ostatni punkt szkolenia. Jeszcze tylko przejazd do Gubina i pożegnanie pod Farą. Mimo noclegów w warunkach koszarowych, rygoru, pozbawienia komputerów i telewizji po zakończeniu dał się słyszeć głos "Proszę pana, dlaczego tak krótko?" - ten komentarz mówi wszystko.
- Miejsce: price